Ela
W 2002 r. postanowiliśmy z mężem wyjechać z Podkarpacia do miejscowości koło Częstochowy. Wydawało nam się rozpoczniemy nowe, lepsze życie. Myśleliśmy z mężem o perspektywach na przyszłość dla dzieci. Na świecie byli już Michał, Weronika i Jakub. Mąż dostał pracę w prywatnej firmie, a ja zajmowałam się dziećmi i grałam w kościele jako organistka.
Kilka miesięcy po przeprowadzce źle się poczułam, miałam wysoką temperaturę, ból brzucha i zawroty głowy. Miesiączkowałam nieregularnie, więc jak dostałam krwawienie, nie przypuszczałam, że to ciąża. Coraz gorzej się czułam, więc pojechaliśmy do szpitala na oddział ratunkowy.
Lekarz po wywiadzie zrobił USG. Wytłumaczył mi, że jest odklejenie zarodka, a z badania wynika, że jest to piąty tydzień. Niestety, według niego serduszko nie biło, a płód obumarł. Krwawienie oraz moja wysoka temperatura wskazywały według niego, że jest poronienie, a ja mogę dostać zakażenie wewnętrzne. Usłyszałam, jak poprosił pielęgniarkę o zestaw do zabiegu. Zapytałam, czy chce usunąć ciąże, wtedy lekarz zapytał, ile mam dzieci. Odpowiedziałam, że troje, a on na to, że jak mi się coś stanie to kto wychowa te dzieci? Ja zaczęłam płakać i prosić, żeby nie zabijał mojego dziecka.
Lekarz próbował mi tłumaczyć, że dla mojego bezpieczeństwa lepiej usunąć ciążę, bo i tak serce nie bije. Ja powiedziałam, że nie mogę się zgodzić, a jak się coś stanie to na moją odpowiedzialność. Obiecałam, że jak się gorzej poczuję to zaraz przyjdziemy do szpitala. W końcu wypisał kilka leków i umówiliśmy się za trzy dni na kontrolne USG. W tym czasie przyjechała do nas moja mama, która przez ten czas zajmowała się dziećmi, bo ja musiałam leżeć. Modliłyśmy się z mamą o zdrowie dla tej kruszynki. Za kilka dni okazało się, że serduszko bije, a krwawienie ustało.
Przez całą ciążę brałam leki, najpierw do szóstego miesiąca na podtrzymanie, a potem dostałam zapalenie oskrzeli, które przeszło w zapalenie płuc. W ósmym miesiącu ciąży przyjechałam pociągiem do domu z dziećmi. Moi rodzice codziennie odmawiali różaniec za nasze zdrowie. Na początku dziewiątego miesiąca przez cięcie cesarskie urodziła się zdrowa i silna dziewczynka. Ela skończyła dwa miesiące temu osiemnaście lat. Chodzi do liceum o profilu medycznym. Jest dla mnie cudownym darem od Boga.
Ewa