
Piotr
W sporze o aborcję jej zwolennicy najczęściej pomijają bardzo ważny aspekt, jakim jest człowieczeństwo dziecka, jego niezbywalna wartość jako człowieka. Tutaj właśnie kryje się dramatyczne nieporozumienie, jakie w tym całym sporze najbardziej boli, czyli zbywanie milczeniem a nawet kpiną świadectw osób niepełnosprawnych, szczególnie urodzonych z wadami, którzy chcą powiedzieć to najważniejsze zdanie: Nasze życie ma sens! Nie żałuję, że żyje.
To jest właśnie też ten aspekt, który również mnie dotyka osobiście, gdyż ja też urodziłem się z wadą zagrażającą życiu.
Nie mogę tego przyjąć bez emocji, że ideologia aborcyjna mówi nam, ludziom urodzonymi z różnymi schorzeniami, że jesteśmy bezwartościowi. Czy to tak trudno zrozumieć, że takie postrzeganie niepełnosprawności czy choroby boli najbardziej? Przyznawanie się do tego naturalnego uczucia jest wyśmiewane. A przecież nie jestem jedyny. Wielu czuje to samo co ja i wiem o tym, gdyż znam osobiście takich ludzi, co więcej czytałem wiele podobnych świadectw. Najwyższy czas, by te świadectwa zaczęły być traktowane poważnie i były brane pod uwagę, ponieważ my jesteśmy świadomi tego, co mówimy, bierzemy za swoje słowa odpowiedzialność.
Ludzie opowiadający się za aborcją (może nie zawsze świadomie) powtarzają różne hasła o "wyborze" i o tym, że takie dziecko albo umrze, albo będzie miało złe życie, natomiast zapominają przy tym, że każdy nawet najciężej chory człowiek nie chce być postrzegany przez pryzmat jednostek chorobowych i wad, ale WYŁĄCZNIE PRZEZ PRYZMAT SWOJEGO CZŁOWIECZEŃSTWA.
Nie mówcie, że wulgarne protesty przeciwko ochronie życia w nas nie uderzają, bo to nieprawda. Widzimy agresje, niezrozumienie, zbywanie naszego głosu "ty nie urodzisz takiego dziecka i nie wiesz".
Większość aborcji eugenicznych dokonywanych w Polsce dotyczy dzieci, które inaczej mogłyby żyć wiele lat (w tym 40% to dzieci z Zespołem Downa). Czy obrońcy dotychczasowego prawa nie zdają sobie sprawę, że swoim postępowaniem wysyłają do takich osób komunikat: „Takich, jak Wy, rodzice powinni mieć prawo zabić”?
Na koniec chciałbym podzielić się wierszem, który napisałem kilka lat temu:
„Zaczyna się tak cichutko,
Jak lekki powiew wiatru
Prawdziwy cud życia.
Rozpala się jak mały płomyczek
Tak niepozorny i ledwo widoczny,
A został rozpalony żarem Miłości
I niesie z sobą płomień,
Który powoli rozbłyska
Pod sercem swej Mamy
Zamieszkuje nowy człowiek
I Choć jest taki malutki,
Tak mały w pierwszej chwili jak ziarenko piasku,
Lecz od początku jest cenniejszy niż brylanty
Rozkwita jak piękny kwiat,
A wnosi na ten świat więcej, niż tysiąc róż.
Gdy jest gotowy, wita się ze światem,
A jedynym czego pragnie każde dzieciątko,
To być powitanym z Miłością
Każdy z nas jest takim cudem,
Bo każdy przebył tę drogę.
Pierwszą kołyskę i pierwszy dom
Podarowała nam ona –Mama.
Jej serce poruszyło nasze serce
I nawet jeśli jej serce było w rozterce,
To biło ono po to, by nasze serce mogło bić.
Cud życia dzieje się każdego dnia wokół nas.
Nie zamykajmy więc naszych serc,
Szczególnie tam, gdzie trzeba serce okazać.
I zachwycając się cudem życia,
Bądźmy gotowi je wspierać i kochać
Bo życie jest prawdziwym cudem”
Piotr