
Zosia
Zosia ma dziesięć lat i do dzisiaj jest dla nas jedną wielką niespodzianką i wielkim darem Bożym. Gdy byłam w ciąży, nie wiedziałam o tym, że Zosia urodzi się z dodatkowym chromosomem, tak że była to dla nas dodatkowa niespodzianka i wielkie zaskoczenie. Ale Zosia w niczym nie odbiega od pozostałej czwórki moich wspaniałych dzieci.
Kocha muzykę, uwielbia tańczyć, grać w piłkę nożną.
Wszystkim życzę takiej radości i takiego uśmiechu, i takiego ogromu miłości, jaki jest w naszym domu. I to właśnie dzięki naszej Zośce. Bo Zosia wprowadza w nasze życie niesamowity ład i harmonię. To ona pokazuje nam jak ma wyglądać miłość i uczy nas jej na co dzień. W domu, w którym mieszka dziecko z zespołem Downa, nie ma rzeczy niemożliwych.
Zosi nigdy nie trzymałam w domu i to jest ogromny plus. Wszędzie ją ze sobą zabieram, wszędzie jest jej dosłownie pełno – nie tylko w szkole, ale także tutaj, w okolicy – i dzięki temu wszyscy ją znają. Jest akceptowana, jest lubiana. Czasami zdarzają się takie zabawne sytuacje, że wychodzę z nią na miasto, idziemy gdzieś, spacerujemy, a ktoś, nieznajomy zupełnie, podchodzi do Zosi i mówi: „Cześć, Zośka”. Jestem wtedy zupełnie zaskoczona, bo jest to osoba, której w ogóle nie znam, a się okazuje, że to jest dobry znajomy Zosi.
Narodziny Zosi odwróciły całe nasze życie do góry nogami. Ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Przede wszystkim obudziła w nas ogromne pokłady drzemiącej dobroci i miłości. I tego wszystkim życzę z całego serca.
Basia