Ignaś
Na USG prenatalnym, na którym byłam razem z Mężem, lekarz powiedział: "Państwa syn rozwija się prawidłowo, ale rozwój kości nosowej a właściwie jej brak wskazuje na to, że dziecko może mieć Zespół Downa. Sugeruję amniopunkcję". Wyszliśmy z badania nic nie mówiąc. Mąż miał wypieki na twarzy, ja byłam blada. W drodze powrotnej do domu zadzwoniła moja Mama. Pytała o wyniki. Poprosiłam, żeby najpierw powiedziała co u niej.
Ona sama także była u lekarza. Zacytowała jego słowa: jest potwór na płucu i kręgosłupie i nie wiadomo, gdzie jeszcze. Ból rozdarł mi serce... Po jej telefonie się zaczęło.... To nie był płacz, to było wycie... Prosiłam Boga, żeby te obie diagnozy, okazały się pomyłką...Czułam, że nie uniosę tego ciężaru....
Nie chciałam dziecka z Zespołem Downa, nie chciałam stracić matki. Nie takie miałam plany na życie… Mąż informację o Zespole Downa całkowicie wyparł z umysłu. Tłumaczył sobie i mnie, że lekarz się pomylił, że to nie może być prawda, że mamy dwójkę zdrowych dzieci, więc dlaczego to miałoby być chore.... Amniopunkcji się nie poddaliśmy. Kolejne USG potwierdzały, że dzidziuś jest zdrowy, ale ja czułam.... Przez następne 5 miesięcy modliłam się żarliwie o zdrowie dla syna i matki.
Po porodzie Ignasia zabrali szybko na OIOM, poprosili też męża o rozmowę. Wrócił blady. Całował mnie po rękach mówiąc: "przepraszam". Zapytałam: „za co?” Wtedy powiedział, że lekarze podejrzewają Zespół Downa, ale muszą to potwierdzić badaniami genetycznymi. Poczułam ulgę... Wyjaśniło się ostatecznie... Miałam taki spokój w sercu, żadnych wyrzutów do Pana Boga i wielkie pragnienie zobaczenia naszego syna... Mąż zawiózł mnie na OIOM. W otwartym inkubatorze, podłączony licznymi kabelkami do jakiegoś urządzenia leżał na brzuszku Ignaś. Spokojnie spał... Wzięłam go na ręce...To była miłość od pierwszego wejrzenia... Był doskonały .... To był mój cudowny syneczek, taki podobny do taty, nie jakiś tam Down ...
Nasza przygoda trwa już cztery i pół roku. Ignaś doskonale się rozwija, uczy nas wszystkich miłości i dobroci. Jestem szczęśliwa...Codziennie dziękuje dobremu Bogu za to, ze obdarzył mnie takim niezwykłym dzieckiem...
Elżbieta