Agnieszka
Doskonale wiem, co czuje zarówno matka, która nagle musi się zmierzyć z niekorzystną diagnozą, jak i chore dziecko. Gdy miałam jedenaście lat zdiagnozowano u mnie Zespół Turnera, który predysponuje do aborcji. Lekarze straszyli moich rodziców, że będę niska, gruba, brzydka i bezpłodna. Zespół Turnera tymczasem w żadnej sposób nie objawia się w moim życiu, nie przeszkadza mi w normalnym funkcjonowaniu. Dorosłam do 160 cm. Mam wspaniałego męża i czwórkę dzieci, w tym dwoje w niebie.
Straciłam Synka w 32 tygodniu ciąży. To była straszna trauma i wyzwanie dla wiary. Musiałam nagle przestawić się z szykowania wyprawki, na to, że nie wrócę z dzieckiem do domu i organizację pochówku. Niemniej za nic nie poddałabym się aborcji. To jest zabicie bezbronnego człowieka.
Objawem dojrzałości jest podejmowanie odpowiedzialnych decyzji. Kobieta podejmując starania o dziecko powinna akceptować każdy możliwy przebieg ciąży. Zamiast złorzeczyć i skandować za aborcją, należałoby pomyśleć, jak wesprzeć rodziców i ich chore dzieci. Jak poprawić standardy SOP, aby wady mogły być wcześniej wykrywane i leczone. Jak ułatwić kobietom przeżycie takiej ciąży, poród (w tym poronienie, poród martwy, poród przedwczesny), a potem pochówek albo opiekę nad chorym dzieckiem.
Ja sama po mojej stracie założyłam fundację - Fundacja Ciche Skrzydła - Dar od serca. Wspieramy rodziców po stracie dziecka: wykonujemy okrycia do trumny, pamiątkowe różańce, mamy dietetyka klinicznego, który wspomaga powrót do zdrowia i płodności, wsparcie duchowe i psychologiczne.
Agnieszka Celińska