
Iwona
„Moja mama zaszła w ciążę ze mną w wieku 37 lat. Byłam drugim dzieckiem, w tym czasie brat liczył już 13 wiosen. Początek ciąży przebiegał bez komplikacji, jednak w trzecim miesiącu doszło do masywnego krwotoku i Mama trafiła do szpitala, gdzie nie znaleziono jego przyczyny. Podejrzewano odklejające się łożysko, ale żadne badanie tego nie potwierdziło. Zalecono Mamie leżenie, nie mogła wstawać nawet do toalety. W piątym miesiącu ciąży krwotok się powtórzył. Obie przeżyłyśmy, lecz ordynator oddziału, wraz z lekarzem prowadzącym, zaproponowali Mamie terminację ciąży, tłumacząc, iż następnego nie ma szansy przeżyć.”
Mama odpowiedziała wtedy, że się nie zgadza: „Kto powiedział, iż moje życie jest ważniejsze od życia tego dziecka?”. Mimo to lekarze, w trakcie każdego codziennego obchodu, ponawiali swoją propozycję przeprowadzenia aborcji. Na początku 7. miesiąca, podczas kolejnego krwotoku, zdecydowano o cesarskim cięciu. Mamę reanimowano przez godzinę, ja z kolei urodziłam się w zamartwicy – z relacji położnych wiemy, że po chwilowej reanimacji odłożono mnie bez czynności życiowych i skupiono się na Mamie. Gdy udało się ją odratować, ktoś z personelu zauważył, iż oddycham, dlatego przełożono mnie do inkubatora.
Urodziłam się bez palców u rąk. Poinformowano Mamę, że oprócz tej wady, w trakcie dorastania mogą pojawić się inne problemy, z tego powodu szukała pomocy u wielu specjalistów – niestety, z zerowym skutkiem. Kiedy miałam 2 lata poczuła jednak spokój o moją przyszłość. Zauważyła, że rozwijam się normalnie i radzę sobie w równym stopniu, jak moi rówieśnicy.
Dziś mam 33 lata, ukochanej Mamy już ze mną nie ma, ale skończyłam studia, jestem pielęgniarką i mam troje wspaniałych dzieci: pięcioletnią Córkę, a także dwóch Synów w wieku 2 i 4 lat. Wada, z którą się urodziłam, nie stanowi przeszkody i traktuję ją jako „kosmetyczną". ? Dziękuję Mamie oraz Bogu za to, że dali mi wspaniałe Życie!
Iwona Czajka