Marta
„Jestem mamą niepełnosprawnej Marty, która skończyła właśnie 18 lat. W czasie trwania ciąży nic nie wskazywało na to, iż córka urodzi się chora. Poród przeszedł pomyślnie, a Marta otrzymała 9 punktów w skali Apgar. Niestety, po chwili zabrano ją do sali obok, a po upływie kolejnych 4 godzin powiedziano nam, że córka musi zostać przewieziona do Poznania, ponieważ jej stan był ciężki.”
Będąc w klinice, co chwilę dowiadywaliśmy o konieczności przeprowadzenia różnych badań. Okazało się, że córka miała wylew do mózgu, o czym nie powiedziano nam od razu, dopiero w innej placówce lekarz wytłumaczył mi wypis szpitalny. Kiedy wreszcie opuszczaliśmy klinikę, pielęgniarki życzyły nam dużo siły oraz wytrwałości.
Córka od urodzenia nie piła z butelki, musieliśmy karmić ją przez sondę. Było naprawdę bardzo ciężko. Zdecydowaliśmy się wykonać badania genetyczne, w których u mnie i męża wyniki wyszły poprawne, jednak u Marty okazało się, iż w chromosomie 8 występował nadmiar genu. Niestety, genetyk nie wiedział, za co jest on odpowiedzialny.
Kiedy Marta miała 18 miesięcy, ponownie zaszłam w ciążę. W trakcie badań wykryto, że płód nie ma serduszka. Napłakałam się wówczas, jak nigdy wcześniej. Doświadczenia związane z obydwiema ciążami sprawiły nawet, że lekarze zaczęli stawiać sugestie odnośnie tego, iż być może nie jest nam dane mieć wspólnie z mężem zdrowych dzieci.
Ponownie zaszłam w ciążę, gdy Marta skończyła 3,5 roku. W trakcie wizyty kontrolnej lekarz zaproponował, żeby przeprowadzić badania prenatalne, zaznaczając przy tym jednak, iż do samego rozwiązania nie będzie całkowitej pewności, czy dziecko urodzi się zdrowe. Wolałam nie podejmować dodatkowego ryzyka i odpowiedziałam, że pozostawiam wszystko w rękach Boga. Ze względu na to, iż nosiłam Martę, istniało ryzyko przedwczesnego porodu. Ostatecznie nasza druga córka urodziła się w 8. miesiącu. Michalina, bo tak ma na imię, jest zdrowym dzieckiem i w styczniu skończy 15 lat. Nawet nie wiem, kiedy to zleciało.
Oczywiście, pojawiały się chwile zwątpienia, niemocy oraz braku siły, szczególnie gdy obydwie chorowały lub podczas częstych pobytów z Martą w szpitalu. Wiem, że Pan Bóg daje siłę i czuwa nad nami. Wszystko dzieje się w jakimś celu, nawet jeżeli dla on nas całkowicie nieodgadniony bądź niezrozumiały. Początkowo Marcie dawano rok życia, później maksymalnie 3 lata, tymczasem dożyła swojej pełnoletności i nadal się trzyma. ?. Żaden lekarz nie jest w stanie określić, ile dokładnie czasu jest komuś pisane przeżyć, wszystko leży w Bożych rękach.
Marta jest dzieckiem bardzo pogodnym. Pomimo tego, że nie potrafi mówić i jest osobą leżącą, uważam, iż swoją radością odwdzięcza się nam za wszystko. Córka bardzo lubi bawić się różnymi zabawkami grającymi. Sprawia jej to ogromną radość i nam również, że się z tego cieszy.
Są rzeczy, których nie przeskoczymy, niczego też w życiu nie możemy być pewni, jednak jesteśmy szczęśliwi, iż Marta jest z nami w domu. Chwała Panu!
Magda Ochocka