Melania
Melania urodziła się w październiku 2017 roku. Miała być zdrowa i rumiana, lecz tak się nie stało. Podczas porodu prawie straciłam własne życie i choć było ciężko to, gdy tylko zobaczyłam Melę, wszystkie zmartwienia oraz troski odeszły... Cieszyłam się ogromnie, iż z jej zdrowiem wszystko było w porządku, a przede wszystkim, że była już z nami. Ze szpitala wychodziliśmy z przekonaniem, że mamy całkowicie zdrowe dziecko. Ten czar trwał jednak tylko 2 tygodnie. Podczas rozmowy z lekarką rodzinną dowiedzieliśmy się, że Mela ma zespół Downa.
Nasz świat – dotychczas poukładany – w jednej chwili wywrócił się do góry nogami. Emocje nie odpuszczały, a z dnia na dzień było tylko gorzej. Czułam, że tracę grunt pod nogami. Było mnóstwo płaczu, złości, a w głowie rozbrzmiewało nieustannie powracające pytanie, które zadaje sobie każdy rodzic w naszej sytuacji: dlaczego akurat my?!
Najgorsze z tego wszystkiego było to, co lekarz powiedział do mnie na sali operacyjnej. Gdy doszło to odkażania skóry jodyną, sprawiającą nieznośnie palący ból, od którego zaczęłam krzyczeć i rzucać się na stole, wówczas usłyszałam od niego „zamknij się wreszcie, bo nigdy tego dzieciaka nie urodzisz”. ? Natychmiast podano mi znieczulenie ogólne, a ja poczułam coś dziwnego, jakbym zbliżała się do Nieba. Ujrzałam wtedy coś na kształt obrazu koła przedstawiającego moje życie. Nie było w nim Melanii ani męża, wyłącznie ja oraz wspomnienia z okresu, gdy byłam malutka. W oddali widziałam rodziców, jak razem spędzamy wspólne chwile. Lekarze starali się mnie wybudzić przez długi czas, zdecydowanie zbyt długi – jeden z nich powiedział „Coś poszło nie tak, nie wybudzimy jej” (o tym, iż coś takiego miało miejsce, dowiedziałam się dopiero po czasie). Pamiętam, jak w moich myślach dźwięczało tylko „WALCZ!”. I w taki właśnie sposób tę walkę sama z sobą WYGRAŁAM. Było niezwykle ciężko, ale Melania nauczyła nas, co tak naprawdę znaczy kochać i mieć ogromne szczęście.
Pomimo tego, że nasze życie zmieniło się całkowicie, nie zamieniłabym je na żadne inne. Bóg zawsze był w moim sercu i wiem, iż to dzięki Niemu zdarzył się ten cud. ?♥️ Powyższe doświadczenia nauczyły mnie, że wszystko, niezależnie od sytuacji, dzieje się „po coś”. Stałam się silniejszym człowiekiem i dzięki temu mogę teraz z dumą iść przez życie.
Nigdy nie dajcie sobie wmówić, że coś jest niemożliwe, Życie jest warte każdego poświęcenia i z tym Was zostawiam. ♥️️
Kinga Daniluk