Jagoda
"W ciąży z Jagodą od 18 tygodnia byłam w szpitalu, codziennie słyszałam: Pani dziecko umrze. Pani dziecko jest chore.
Po porodzie mówiono: to tylko 5% szans na przeżycie.
Czy patrzyłam na cierpienie dziecka? Tak, miesiącami. Wielokrotnie zostawiałam ją za drzwiami sali operacyjnej albo oddziału intensywnej terapii, nie wiedząc czy jeszcze ją zobaczę.
Przepłakałam oceany łez, co więcej, nie mam pewności czy nie wyleję ich drugie tyle...
ALE miłość zawsze była większa.
Nigdy nie myślałam: a może lepiej by jej nie było...
Myślałam, że zrobię wszystko, by jej pomóc, by nie była sama, by była zaopiekowana.
Tak przyznaję się, jest mi łatwiej, bo w mojej rodzinie mieszka Bóg.
Wiem, że Jagoda miała być dokładnie taką jaką jest, by zmienić wokół siebie tak wiele na lepsze.
Ona jest przewodnikiem i nauczycielem tej rodziny. Jej obecność przemienia serca i świat na lepsze, uzdrawia, prostuje i ma sens tak duży!
To niezrozumiałe, że ciało, które samo nie jest w stanie zmienić pozycji, zmieniło i nadało sens w tak wielu sytuacjach, których nie dokonał niejeden zdrowy.
Powiesz mi: nie wszyscy wierzą!
Odpowiem: masz rację, ale wiesz na co umiera ten świat?
Na brak miłości.
W tych dramatycznych historiach problemu nie rozwiąże ani państwo ,ani pieniądze.
Wymyślono taki piękny #powiedzkomuś
I z tym się zgadzam.
Kiedy dowiesz się o zagrożonej, chorej ciąży, powiedz komuś. Każdy z nas ponosi odpowiedzialność za te kobiety i dzieci.
To w nas powinna być miłość, żeby otoczyć wsparciem swoją żonę, córkę, przyjaciółkę, sąsiadkę, matkę, koleżankę.
Przecież to nie anonimowe dramaty w odległych miejscowościach.
Dramaty dzieją się, kiedy tej kobiety nie chwyci za rękę ojciec, partner, brat, mama, siostra, koleżanka i nie powie: wiem, że się boisz, wiem że będzie ciężko, ale JESTEM z Tobą, kocham Ciebie i dziecko i przejdziemy przez to razem.
Każde życie ma wartość, nawet to, które zapala się, by zaraz zgasnąć.
Jesteśmy za życiem
Mama i Tata Jagody"