Dominik
„Chciałam Wam opowiedzieć moją niesamowitą historię. Jako 40 letnia mama trójki dzieci, dowiedziałam się, ku ogromnej radości mojej i mojego męża, że jestem w stanie błogosławionym. Naszą radość zakłóciły komplikacje na samym początku ciąży. Krwawiłam, pojechaliśmy do szpitala, tam okazało się na badaniu usg, że nie widać zarodka. Podejrzenie ciąży pozamacicznej.
W poczekalni siedziała ze mną kobieta o imieniu Iga, ona również miała podobną sytuację. Pobrano nam badania z krwi na poziom Beta HCG i kazano czekać 2 godziny. W tym czasie pojechałam z mężem do klasztoru do Dominikanów, prosić za wstawiennictwem św. Dominika o prawidłowy rozwój ciąży.
Po powrocie do szpitala okazało się, że u mnie i u Igi poziom Beta HCG jest wysoki i skierowano nas do gabinetu, na dokładne badanie usg na lepszym aparacie. Iga weszła pierwsza. Po chwili wyszła z płaczem. Okazało się, że jest to ciąża pozamaciczna. Jutro idzie pod nóż. Przytuliłam ją, a potem z drżącym sercem weszłam na badanie. Lekarz powiedział: - Jest ciąża. - Gdzie spytałam? - Jak to gdzie, tam gdzie powinna być - powiedział z uśmiechem. Pełni radości dziękowaliśmy św. Dominikowi.
Nasza radość nie trwała długo. W 11 tygodniu otrzymaliśmy wyniki testów, gdzie stwierdzono wysokie ryzyko trisomii 18 chromosomu - zespołu Edwardsa. Zapytałam jak to się objawia. Pani doktor powiedziała, że dziecko może urodzić się bez połowy mózgu, z jelitami na wierzchu. Może umrzeć w brzuchu, albo zaraz po porodzie. Powinnam wykonać amniopunkcję, żeby potwierdzić wynik i mogę dokonać terminowania ciąży - ABORCJI.
Moje serce pękło na pół, powiedziałam, że odmawiam dalszej diagnostyki i urodzę to dziecko, i albo je pochowam, albo wychowam. Jestem osobą wierzącą i NIECH WOLA BOŻA się wypełni w moim życiu.
7 lipca 2018 roku, cztery miesiące przed porodem, na Jasnej Górze w Częstochowie, zawierzyliśmy naszą rodzinę i ciążę Matce Bożej.
Dominiczek urodził się 23 października 2018 r. CAŁKOWICIE ZDROWY. JEST NASZYM CUDEM!
Dzisiaj obudził się ze mną i swoimi rączkami otulił moją twarz. Nigdy nie żałowałam swojej decyzji, a to co czułam dzisiaj rano i każdego dnia, ten ogrom miłości i radości, który mi daje, wynagradza mi wszelkie cierpienia i troski, które zniosłam, aby był dzisiaj z nami.”
Dominika Korzeniewska.