Asia
"Jesteśmy rodzicami piątki dzieci. Wychowujemy czworo z nich, ponieważ nasza pierwsza córeczka jest już w niebie. Asia zmarła tuż po porodzie. Już w trzecim miesiącu ciąży zdiagnozowano u niej wady letalne. Lekarze w różny sposób proponowali nam aborcję. Sugestie dotyczące przerwania ciąży słyszałam jeszcze w szóstym miesiącu ciąży. W końcu udało się nam znaleźć lekarzy, którzy szanowali naszą miłość i akceptację dziecka, nawet dziecka chorego. Niektórzy pytali, jaki jest sens noszenia pod sercem dziecka, które i tak umrze? To tak, jakby zapytać, jaki jest sens miłości i bezwarunkowej akceptacji?
Po latach coraz bardziej dochodzi do mnie, że właśnie takie dzieci jak Joanna, niewinne i delikatne, pojawiają się na „naszym” zagonionym i ukierunkowanym na sukces świecie, tylko na chwilkę, ale mogą nas ubogacić swoją cichą obecnością i ukierunkować nasze spojrzenie na to, co najważniejsze – na miłość. Doskonale rozumiem ból osób dotkniętych chorobą dziecka i z pewnością należy wiele zrobić, by coraz lepiej im pomagać i wspierać w trudnym doświadczeniu. Zarazem wiem, że cierpienia jednych nie ukoi się zabijaniem drugich. Życie bywa trudne. To co możemy zrobić wobec bolesnych doświadczeń, to odpowiedzieć na nie wsparciem i miłością.
Nasza Asia urodziła się 17 grudnia 2008 roku. Pokorna, niewinna, cicha obecność – to zobaczyłam w naszej córeczce. Zmarła z powodu choroby, a nie na skutek naszej decyzji. Doświadczenie świadomego pożegnania się z Asią pozwoliło nam na przeżycie żałoby i zagojenie ran. Cierpienie rani serce, ale też niezwykle poszerza, pogłębia perspektywę patrzenia na życie. Dwa lata później urodziły się nasze córeczki-bliźniaczki, a w następnych latach dwaj synowie. Każde z piątki naszych dzieci to dar. Każde uczy nas kochać i być kochanym bezwarunkowo."
Maria Pikuła