Jesteśmy rodzicami dwójki wspaniałych dzieci. Pierwsza ciąża przebiegła niemalże wzorowo i córka urodziła się bez żadnych problemów w 2007 roku. Pięć lat później zaszłam w drugą. Do 16. tygodnia ciąża rozwijała się bez problemów, wręcz książkowo. Wtedy jednak się rozchorowałam. Miałam wysoką temperaturę, przez trzy dni nie mogłam wstać z łóżka. Lekarz przepisał antybiotyk i w końcu udało mi się z tego pozbierać. Niestety, trzy tygodnie później, podczas wizyty kontrolnej u ginekologa, dowiedziałam się, że dziecko ma wodogłowie. Nie miałam wówczas żadnej wiedzy na temat tego, co to jest za wada i z czym się ona wiąże. Lekarz skierował nas do kliniki w Krakowie. Modliłam się, żeby diagnoza okazała się pomyłką.